Kaplica Męczeństwa i Wdzięczności oraz muzealna sala pamięci w podziemiach bazyliki św. Józefa w Kaliszu

W kaliskiej bazylice, gdzie od blisko czterech stuleci Święty Józefdoznaje czci okazywanej przez licznie odwiedzających ją pielgrzymów, jest też miejsce szczególne ? Kaplica Męczeństwa i Wdzięczności. Znajduje się ona w podziemiach prawej nawy kościoła, w której umieszczony jest cudowny obraz Świętej Rodziny. Kaplica ta związana jest z tragiczną historią dwudziestego wieku, z latami II wojny światowej, naznaczonymi męczeństwem całych rzesz ludzi uwikłanych w skutki machiny wojennej rozpętanej przez Niemcy hitlerowskie. Księża, byli więźniowie obozu koncentracyjnego w Dachau ufundowali tą Kaplicę-Wotum w podzięce Bogu za łaskę przetrwania obozu śmierci i ich cudowne ocalenie, a także jako przypomnienie i utrwalenie w pamięci ludzi, tych wszystkich kapłanów, których ziemska wędrówka nie tylko zakończyła się w tym obozie, ale także w innych miejscach zagłady.

Kapłani podczas długich lat zamknięcia w obozie, naznaczeni nieludzkim cierpieniem, poniżeniem i wyniszczeniem, wynikającymi między innymi z głodu, ciężkiej pracy i eksperymentów pseudomedycznych, starali się realizować swoje powołanie. Codzienna pomoc bliźniemu i częste słowa pokrzepiającej otuchy, kierowane do współwięźniów, wspierane były nieustającą modlitwą, która nie tylko pomagała przetrwać, ale także w morzu nienawiści wyzwalała pokłady dobra.

Szukając ucieczki i pomocy w trudach życia obozowego, dwukrotnie ? w 1942 i 1943 r. ? księża zawierzali się Niepokalanemu Sercu Maryi, a w 1944 r. Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. W 1945 r., gdy wiadomości o kończącej się wojnie napawały z jednej strony nadzieją, zaś z drugiej budziły w więźniach obozów koncentracyjnych lęk i niepewność co do dalszego ich losu, zwrócili się oni ku Świętemu Józefowi. Inicjatywa ta wyszła od księży z diecezji włocławskiej, którzy już w 1940 r. w obozie w Sahsenchausen polecili się opiece Świętego Patrona, a nabożeństwo do Niego było wśród nich żywe poprzez wszystkie lata obozowego trudu. W chwili ponownego zagrożenia, spotęgowanego przekazywaną sobie z ust do ust wiadomością, iż według słów Heinricha Himmlera: żaden więzień nie może wpaść w ręce nieprzyjaciela żywy, księża w Dachau postanowili oddać się w opiekę Świętemu Józefowi, aby za Jego posłannictwem uzyskać cud wyzwolenia. Uczyniono to 22 kwietnia 1945 r. uroczystym Aktem Oddania się w opiekę św. Józefowi, który poprzedziła dziewięciodniowa Nowenna. Prace redakcyjne nad jego tekstem powierzone zostały księżom kanonikom ? Bolesławowi Kunkowi z diecezji włocławskiej i Franciszkowi Jedwabskiemu z archidiecezji poznańskiej, pochodzącymi z terenów szczególnie dotkniętych eksterminacją i wywózką kapłanów do obozu w Dachau. Więźniowie-księża zawierzali swojemu Orędownikowi powrót do Polski i swoją późniejszą posługę wśród wiernych w Ojczyźnie, a także zobowiązali się do szerzenia kultu św. Józefa, odbycia pielgrzymki i złożenia hołdu przed cudownym Obrazem w kolegiacie Najświętszej Maryi Panny w Kaliszu oraz do utworzenia Dzieła Miłosierdzia pod wezwaniem św. Józefa.

Tydzień później, 29 kwietnia 1945 r., jak wspominał ks. kan. Leon Stępniak: była piękna, słoneczna niedziela. Modliliśmy się, kiedy nagle usłyszeliśmy odgłosy niewielkiej ? jak się okazało ? grupy nadchodzących żołnierzy amerykańskich. Żołnierze VII Armii Amerykańskiej dowodzonej przez generała Pattona, wyzwolili obóz, mimo, że jego zdobycie zaplanowane zostało dopiero na następny dzień. Decyzję tę w dowództwie podjęto na skutek informacji o planowanej przez hitlerowców likwidacji obozu właśnie w dniu 29 kwietnia, w godzinach wieczornych. Dzięki zmianie wcześniejszego planu żołnierze amerykańscy przybywszy do Dachau uratowali ponad 30 tys. istnień ludzkich. Księża i wielu innych więźniów mieli tego dnia i w całym swoim dalszym życiu świadomość cudownego ocalenia ich za przyczyną św. Józefa.

Wypełniając zobowiązanie uczynione w Dachau, księża przybyli do Kalisza już w oktawie święta Opieki Świętego Józefa w 1946 r., by na wspólnej Eucharystii w ówczesnej kaliskiej kolegiacie Najświętszej Maryi Panny podziękować temu Świętemu za orędownictwo, a Panu Bogu za dar ocalenia życia i odzyskaną wolność. Spotkanie księży uświetniło odbywające się w tym czasie obchody 150-rocznicy Koronacji Cudownego Obrazu Świętej Rodziny. Natomiast w pełni zorganizowana pielgrzymka księży-dachauowców do Kalisza, w której udział wzięło około 500 księży diecezjalnych i zakonnych miała miejsce w 1948 roku. Następne, gromadzące duże rzesze duchowieństwa i wiernych, odbyły się w 1958, 1960 i 1965 roku. W międzyczasie ich spotkania u stóp Świętej Rodziny Kaliskiej były nieco skromniejsze.

Nadzwyczaj uroczysty charakter miała pielgrzymka przygotowana z okazji 25-lecia wyzwolenia obozu, która odbyła się w dniach 28-29 kwietnia 1970 roku. Przybyło na nią 326 księży i biskupów polskich. Wśród nich był też Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński i metroplita krakowski, abp Karol Wojtyła. Wówczas poświęcono również wspomnianą Kaplicę Męczeństwa i Wdzięczności w podziemiach kaliskiej kolegiaty oraz dokonano otwarcia Archiwum i Muzeum Księży Dachauowców. W dniu 29 kwietnia 1990 r. zbiory tworzące to archiwum i muzeum przekazane zostały przez Komitet Księży byłych więżniów obozów koncentracyjnych parafii p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kaliszu z prośbą o: roztoczenie szczególnej pieczy nad przekazanymi dowodami męczeństwa księży polskich w hitlerowskich obozach koncentracyjnych; przekazywanie dalszym pokoleniom prawdy o martyrologium duchowieństwa w czasach okupacji; organizowanie uroczystości upamiętniających każdorazową rocznicę cudownego wyzwolenia z Dachau za wstawiennictwem św. Józefa Kaliskiego w dniu 29 kwietnia.

Świętemu Józefowi w pokornej podzięce

U wejścia do Kaplicy-Wotum znajduje się blok piaskowca, na którym wyryte są słowa: Świętemu Józefowi, w pokornej podzięce za wyzwolenie z otchłani śmierci, ku uczczeniu zamęczonych i zmarłych braci, kapłani, którzy doczekali srebrnego jubileuszu wyzwolenia z Dachau. 1945 ? 29.IV.1970 r. Obok niego umieszczony jest drut kolczasty z wplecionymi weń odwróconymi trójkątami z literą ?P?, oznaczającymi polskich więźniów w hitlerowskich obozach zagłady.

Kaplica Męczeństwa i Wdzięczności

Kaplicę Męczeństwa i Wdzięczności zaprojektował Benedykt Tofil, który jest także autorem rzeźby Chrystusa Frasobliwego i tablic upamiętniających męczeństwo księży polskich, które umieszczone zostały na ścianie Kaplicy Śmiertelnego Lęku Pana Jezusa w Dachau. W kaliskiej Kaplicy plastyk, używając jako materiału piaskowca i kamieni polnych, pochodzących z pierwotnych fundamentów kolegiaty, i nawiązując do frazy z Ewangelii św. Łukasza Jeżeli ci umilkną, kamienie wołać będą (Łk 19, 40), niezwykłą oszczędnością formy podkreślił przesłanie, jakie to miejsce niesie ze sobą. Od wejścia do ołtarza biegnie długi, szeroki pas z czerwonego klinkieru, symolizujący krew wyznaczającą męczeństwo życiowej drogi więźnia obozowego. U końca tej drogi znajduje się ołtarz ofiarny ? ołtarz całopalenia, ale też i Zmartwychwstania. Jego mensę tworzy płyta z piaskowca osadzona na cierniowej koronie, która oparta jest na podstawie wykonanej z polnych kamieni. Ołtarz ten usytuowany jest na tle ściany z płyt piaskowca z wyciętym w niej krzyżem, wyraźnie widocznym na tle znajdującej się w głębi płaszczyzy z głazów i kamieni pochodzących z fundamentów kolegiaty kaliskiej z XIV w. (obecnej bazyliki). Umieszczona jest w nim rzeźba, przedstawiająca wznoszące się z ziemi do góry dwie ręce więźnia ? jedną w geście modlitewnego błagania, drugą ? dziękczynienia. Napis wyryty na tej ścianie, z prawej strony krzyża, jest urywkiem z Aktu Oddania sie w opiekę św. Józefowi przez kapłanów i więźniów obozu Dachau w dniu 22 kwietnia 1945 r. i głosi: Patronie Kościoła Świętego, prosimy Cię, utwierdź nas i cały naród w niezachwianej wierności Bogu, w grożących niebezpieczeństwach broń nas i chroń rodziny polskie oraz spraw byśmy rychło i szczęśliwie wrócili do ukochanej Ojczyzny.

Prawa ściana Kaplicy

Na ścianie z prawej strony, w kierunku ołtarza ? znajdują się trzy barwne witraże. Pierwszy z nich (od wejścia) wypełniają rozrzucone w nieładzie czerwone trójkąty, niebieskie pasiaki, pręty i sztaby żelazne z wpisanymi w nie słowami umieszczanymi na bramach obozów koncentracyjnych ? Arbeit macht frei. W ten symboliczny sposób przedstawione zostało zamknięcie więźniów w obozach, a ich cierpienie i męczeństwo podkreśla kilka czerwonych róż. Na drugim witrażu przedstawiono św. Józefa z obrazu Świętej Rodziny Kaliskiej, zwracając tym uwagę na niezłomną wiarę uwięzionych w Orędownictwo Świętego Patrona i niechybne ich uwolnienie za Jego przyczyną. Natomiast trzeci witraż w skrótowej, przenośnej formie odnosi się do momentu uwolnienia więźniów z kazamat obozowych, którego nikt i nic nie zdoła zatrzeć w ich pamięci. W rysunek powiewających biało-czerwonych flag narodowych wpisana została data 29 kwiecień 1945 r., będąca dniem wypełnienia się cudu św. Józefa i uzyskania przez nich upragnionej wolności.

Lewa ściana Kaplicy

Na lewej ścianie kaplicy, w dolnej części, przez prawie całą jej długość, biegnie rzeźbiarskie przedstawienie symbolizujące poziomą belkę z Chrystusowego Krzyża, złożoną z prostokątnych bloków piaskowca, z wyrytymi na nich nazwami obozów koncentracyjnych, połączonych leżącymi, wykonanymi z tego samego surowca, krzyżami. W trzech miejscach bloki te zostały dodatkowo oplecione żelaznymi kolcami. W ten sposób autor wystroju Kaplicy wyznaczył symboliczną drogę krzyżową Chrystusa i księży-więźniów, której stacjami są nazwy poszczególnych obozów ? stacji ich Męki: Oświęcim, Gusen, Neuengame, Działdowo, Bergen-Belsen, Mathausen, Flosenburg, Buchenwald, Sachsenhausen, Oranienburg, Nordhausen, Sztutowo, Gross-Rosen, Dachau. Na końcu przy nazwie ?Dachau? umieszczono słowa: i inne liczne obozy i miejsca kaźni, wskazując na niedopowiedziane lub nieznane jeszcze miejsca męczeństwa. Tam też znajduje się urna w kształcie kielicha z czerwonej, wypalonej cegły, zawierająca ziemię z wszystkich wymienionych miejsc, przepełnionych nieludzką udręką człowieka.

Tylna ściana Kaplicy

Naprzeciw ołtarza, na tylnej ścianie Kaplicy, znajduje się ryty w piaskowcu relief przedstawiający krzyż, u którego stóp widoczne są postacie więźniów. Jeden z nich, w męce konania, podtrzymywany jest przez współbrata, zaś trzeci stoi obok krzyża, z ręką wzniesioną ku górze i zdaje się wołać Sursum Corda, wskazując jednocześnie drugą ręką, na znajdujący się obok tekst z nazwami wszystkich polskich, przedwojennych diecezji i zgromadzeń zakonnych. Tekst ten, rozpoczyna się po lewej stronie krzyża fragmentem z Ewangelii św. Łukasza: Wyście wytrwali przy mnie w przeciwnościach moich, Łk 22, 28, a po prawej stronie przechodzi w napis upamiętniający Tysiące męczenników z okresu II wojny światowej: księża z diecezji Chełmińskiej + Częstochowskiej + Gdańskiej + Gnieźnieńskiej + Katowickiej + Kieleckiej + Krakowskiej + Lubelskiej + Lwowskiej + Łomżyńskiej + Łódzkiej + Łuckiej + Płockiej + Podlaskiej + Poznańskiej + Przemyskiej + Sandomierskiej + Tarnowskiej + Warszawskiej + Wileńskiej + Włocławskiej + Wojskowej + zakonnicy: Albertyni + Augustianie + Bernardyni + Chrystusowcy + Cystersi + Franciszkanie konwentualni + Franciszkanie śląscy + Jezuici + Józefici + Kameduli + Kamilianie + Kapucyni + Karmelici + Misjonarze świętej rodziny + Misjonarze świętego wincentego a`paulo + Oblaci + Orioniści + Pallotyni + Redemptoryści + Reformaci + Saletyni + Salezjanie + Salwatorianie + Werbiści + Zgromadzenie ducha świętego + Zmartwychstańcy oraz siostry zakonne z różnych zgromadzeń.

Muzealna sala pamięci

Księża, byli więźniowie obozu koncentracyjnego w Dachau, oprócz ufundowania Kaplicy, postanowili pokazać też okruchy swego więziennego życia z lat II wojny światowej. Kierując się prośbą-testamentem umierających współbraci z lat obozowych cierpień, która brzmiała: Gdy się spełni cud, że wyjdziecie stąd żywi, piszcie i mówcie o tym, co oni z nami robili stworzyli muzeum, które ulokowane zostało pomiędzy wejściem z prawej nawy świątyni do podziemi, a Kaplicą Męczeństwa i Wdzięczności. Wybrane przedmioty znajdujące się na ekspozycji są świadectwem ich życia oraz tych wszystkich, których życie ziemskie dokonało się w Dachau. Przypominają one jednocześnie prawdę o eksterminacji duchowieństwa polskiego, która rozpoczęła się pierwszymi aresztowaniami już we wrześniu 1939 r., po zakończeniu wojny obronnej i zajęciu terenów zachodniej Polski przez hitlerowców, a wschodniej przez Rosję sowiecką. Kontynuacją prześladowań Kościoła były następne aresztowania ? w 1940 r. i dwukrotne w 1941 roku. Stosunek III Rzeszy do religii i Kościoła charakteryzowały i jednocześnie wyznaczały słowa Arthura Greisera, namiestnika Kraju Warty (Warthegau), utworzonego przez agresora na zajętych terenach znacznej części Polski. Już 25 września 1939 r. zaznaczył on, że wszelka religijność jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem i nie da się jej pogodzić z programem NSDAP, a liczne aresztowania księży objęły całą podbitą przez hitlerowców Europę. Polscy księża w sposób szczególny zaczęli spłacać swój dług wierności Bogu i Ojczyźnie. Niemcy, pamiętając o ich udziale w Powstaniu Wielkopolskim 1918/1919 oraz o roli, jaką odegrał Kościół katolicki podczas zaborów, bezlitośnie rozprawiali się z jego przedstawicielami.

W czasie okupacji hitlerowskiej we wszystkich więzieniach i obozach koncentracyjnych przebywało ponad sześć tysięcy osób stanu duchownego z całej Polski. Byli to kapłani, klerycy, bracia i siostry zakonne. Księży zginęło ponad trzy tysiące, sióstr zakonnych ponad 1800, a kleryków i braci zakonnych około 200.

Aresztowani księża osadzani byli w tzw. Zugangslager ? obozach przejściowych zorganizowanych w klasztorach. Spośród nich wymienić można te w: Bruczkowie koło Borku Wielkopolskiego, Chludowie pod Poznaniem, Kazimierzu Biskupim, Lądzie koło Słupcy, Lubiniu i Miejskiej Górce pod Rawiczem. Księża przewożeni byli także do Szczyglina koło Mogilna, Goliny koło Konina i do obozu utworzonego w Konstantynowie pod Łodzi. Umieszczano ich też w miejskich więzieniach oraz w poznańskim i toruńskim Forcie VII i bydgoskim Fordonie. Z wszystkich tych miejsc dalsza ich droga prowadziła do obozów koncentracyjnych ? do Auschwitz i na Majdanek, do Stutthowa, Gross-Rosen, Oranienburga, Sachsenhausen, Mathausen, Buchenwaldu, Flossenburga, Gusen, a zwłaszcza do Dachau.

Miejsce to miało już swoją mroczną historię. Obóz ten powstał bowiem już w 1933 r., na mocy rozporządzenia Heinricha Himmlera O ochronie narodu i państwa i przeznaczony był do osadzania w nim członków opozycji antyhitlerowskiej z Niemiec i jednocześnie służył do szkolenia kadry dla innych takich miejsc, mających powstać w niedalekiej przyszłości. Po wybuchu wojny wykorzystany został przez hitlerowców na potrzeby polityki eksterminacyjnej wobec ludności żyjącej na terenach zajętych przez III Rzeszę. Od grudnia 1940 r. zwożeni tam byli księża, wcześniej aresztowani i osadzeni w innych obozach, wszelkich wyznań i narodowości, z całej niemal Europy. Wśród nich byli Niemcy, Francuzi, Czesi, Holendrzy, Serbowie, Belgowie i Włosi. Zajmowali oni blok nr 26. Duchowni z Polski, umieszczeni w blokach 28 i 30, byli tam jednak najliczniejsi, stanowiąc grupę około 2000 osób pochodzących z wszystkich 22 przedwojennych diecezji, spośród których największe straty osobowe poniosły: poznańska, włocławska, łódzka, gnieźnieńska i chełmińska.

Wobec księży osadzonych w obozie w Dachau ? w myśl hasła Arbeit macht frei, widniejącego na bramie wejściowej ? pracę uważano za środek wychowawczy, stosując przeróżne formy nękania nią więźniów. Z czasem, gdy ich kondycja fizyczna stawała się coraz gorsza, wyczerpujące zajęcia bardzo często były jedną z przyczyn śmierci. Ksiądz Bolesław Kurzawa, będący wtedy jeszcze klerykiem wspominał ten czas następująco: wszystko co się tam działo, było podporządkowane zasadzie ? człowiek jest numerem bez wartości. Tu wszystko mu odebrano: nazwisko, ubranie, rzeczy osobiste i prawo do ludzkiego traktowania. Nieustanny głód, zimno, często bezsensowna praca i ciągłe szykany, wraz z niepewnością losu, należały do szarego dnia obozowicza. Udrękę dopełniały powstałe w obozie stacje doświadczalne, w których wykorzystywano więźniów do badań pseudomedycznych (od 1940 r). Eksperymenty przeprowadzano na zdrowych osobach, często kapłanach, zarażając ich flegmoną (ropowicą), malarią i żółtaczką. Przeprowadzano tam także inne doświadczenia, które miały służyć III Reszy. Ci, którzy próby te przeżyli, często borykali się z ich skutkami do końca życia.

Rok 1942 r. zapisał się w pamięci więźniów obozu, jako czas najtrudniejszy, pełen okrucieństwa i zaostrzającej się dyscypliny. Trapiący ich głód, tyfus, biegunka i owrzodzenia, a także flegmona, będąca skutkiem doświadczeń, powodowały ogromną śmiertelność. Dymiące godzinami krematorium nie mogło sprostać narastającym potrzebom. Wtedy też powstał w Dachau tzw. ?blok inwalidów?. Kierowano do niego wrogów ideologicznych i politycznych, zwłaszcza inteligentów, wśród których byli także księża. Znajdowali się tam też ludzie nieproduktywni w rozumieniu zarządzających obozem ? ludzie chorzy, słabi, okaleczeni, którzy nadawali się już tylko do unicestwienia. Droga z tego bloku prowadziła ciężarówką, zwaną przez więźniów ?samochodem widmo?, do komór gazowych i krematorium w austriackiej miejscowości Hartheim koło Linzu. Księża więzieni w obozach koncentracyjnych stanowili wielką grupę tych, którzy byli przysłowiową ?solą tej umęczonej, obozowej ziemi?, gdzie przy niewątpliwym cierpieniu, graniczącym niejednokrotnie z męczeństwem lub nim będącym, świadczyli o swoim przywiązaniu do Wiary i ukazywali prymat Boga w każdej życiowej sytuacji.

Sala pamięci w podziemiach bazyliki św. Józefa ma w swoim zamyśle, pozostawionym przez byłych więźniów-księży, ukazywać nam czas i trud ich dojrzewania wewnętrznego w nieludzkich okolicznościach, które złożyli w intencjach do końca wiadomych tylko Panu Bogu. Wchodząc zatem do niewielkiego pomieszczenia muzealnego i wyobrażając sobie tamten właśnie czas, zobaczymy ich ? jak pisze karmelita o. Albert Z. Urbański w swych wspomnieniach Duchowni w Dachau (Kraków 1945) ? gdy umęczeni długą podróżą w nieznane, w warunkach urągających człowiekowi: przez otwartą bramę wchodzili (…) uszeregowani w przepisowe piątki (…) z walizkami, pochyleni przed siebie, jeszcze w sutannach.

O tym jaka była historia eksterminacji księży od 1939 r., poprzez ich pobyt w Dachau, Akt zawierzenia się św. Józefowi oraz ocalenie przez żołnierzy amerykańskich, a także o ufundowaniu w 1970 r. Kaplicy-Wotum, informuje tekst umieszczony na czarnej tablicy, na wprost wejścia do muzealnej sali. Z jej lewej strony znajduje się druga, duża plansza ze zdjęciem drutów kolczastych, z widocznymi za nimi barakami obozowymi, na której wymienione są też nazwy więzień i obozów koncentracyjnych, w których przebywali i ginęli polscy księża, klerycy, bracia i siostry zakonne ? Bojanowo, Buchenwald, Bergen-Belsen, Dachau, Działdowo, Dora, Fordon, Fort VII Poznań, Fort VII Toruń, Flosenburg, Grensdorf, Gross-Rosen, Gusen, Majdanek, Mathausen, Montelupich, Neuengame, Nordhausen, Oświęcim, Oranienburg, Rajsko, Rawicz, Ravensbruck, Sachsenhausen, Stutthof, Wronki i Żabikowo.

. Ukazane na tym zdjęciu druty kolczaste znane były dobrze wszystkim, którzy musieli przejść przez obozową bramę, i które wyznaczały zasięg ich ?nowego świata? ? teren obozowego życia. To druciane ogrodzenie ? ze stojącymi w jego pobliżu wieżami strażniczymi ? podłączone było pod prąd elektryczny, a w Dachau zabezpieczał je jeszcze rów o głębokości 2 metrów, wykopany od wewnętrznej strony obozu oraz znajdujący się po drugiej stronie kanał z wodą dodatkowo uniemożliwiający ucieczkę. Jeden z księży ? Józef Pielorz (oblata) ? wspominał: niektórzy z bólu i rozpaczy szukali ukojenia na wyzwoleńczych drutach kolczastych o wysokim napięciu. Pokusa była silna. Wystarczyło się zbliżyć, dotknąć drutów wysokiego napięcia (…). Z wieży strażniczej padł strzał i już koniec męki. Jedynie wiara w Boga, gorąca modlitwa do Niepokalanej i żelazna wola przetrwania uchroniły mnie i moich towarzyszy od rozpaczliwego kroku.

Z prawej strony planszy z tekstem informacyjnym znajduje się wysoka gablota mieszcząca więzienne ubranie ? pasiak (z numerem 21873), nazwane tak od pionowo biegnących pasów koloru białego i niebiesko-granatowego, będące już chyba na zawsze znakiem rozpoznawczym obozu śmierci. Pasiak wraz z jedną sztuką bielizny, czapką i drewnianymi chodakami stanowił, po odebraniu osobistego ubrania, strój więźnia. Uszyte z drelichu nie były wystarczającym zabezpieczeniem przed wilgocią pochodzącą z licznych bagien znajdujących się w pobliżu Dachau oraz dojmującym zimnem, odczuwanym zwłaszcza w.czasie jesiennych i zimowych dni. Ksiądz Leon Stęniak wspominał, iż: drętwiały i omdlewały ze zmęczenia i zimna ręce, a także kostniało całe ciało, nie ochronione wcale drelichowym pasiakiem, a drewniane chodaki, do których przyklejało się błoto i śnieg, utrudniały poruszanie się ? zwłaszcza słabym, chorym i starszym.

Więźniów przebywających w obozie oznaczano specjalnymi znakami w kształcie trójkąta. Jego położenie i barwa uzależnione były od przyczyny osadzenia w obozie. Księża zostali zakwalifikowani do grupy więźniów politycznych i oznaczono ich czerwonymi trójkątami, odwróconymi wierzchołkami w dół. Wpisane w nie były pierwsze litery nazwy kraju z jakiego pochodzili. W przypadku księży polskich ,była to litera ?P?. Poza tym osadzeni w obozie zobowiązani byli do przyszycia w górnej części pasiaka, tuż nad trójkątem, niewielkiego prostokąta z białego płótna z wypisanym na nim numerem obozowym, który zastępował imię i nazwisko każdego więźnia. Wielu z nich wspomina, z wyraźnie doznawanym bólem, że od tego czasu byliśmy tylko numerami.

Obok gabloty z pasiakiem, nad wejściem do Kaplicy, znajduje się fragment Aktu zawierzenia się św. Józefowi w kwietniu 1945 r. przez polskich księży więzionych w Dachau. Jego inicjatywa wyszła od ks. Jana Adameckiego, profesora włocławskiego seminarium duchownego, który: poddał myśl by szukać ratunku u Boga za orędownictwem św. Józefa ? i jak pisze dalej ks. bp Franciszek Korszyński w książce Jasne promienie w Dachau (Poznań-Warszawa 1985) ? w tym celu powołano komitet z ks. kan. Franciszkiem Jedwabskim z Poznania i ks. kan. Bolesławem Kunkiem z Włocławka, którzy przygotowali ostateczną jego wersję. Tenże autor, wspominając ks. F. Jedwabskiego, przedwojennego kanclerza Kurii Arcybiskupiej w Poznaniu, napisał, że: był zawsze spokojny, opanowany i pogodny. Całą swoją postawą podnosił i podtrzymywał na duchu. Był to jeden z najgorliwszych promotorów nowenny do św. Józefa i przyrzeczeń złożonych temu świętemu. Natomiast o ks. B. Kunce zanotował, że: był on inicjatorem milczącego ślubowania św. Józefowi dokonanego 19 marca 1941 r., zaś ks. Władysław Sarnik dodał, iż był to człowiek maleńki ciałem o nieprzeciętnej jednak umysłowości (…). Przez ponad pięcioletni okres więzień i obozów koncentracyjnych (…) mimo wyczerpania fizycznego imponował całemu otoczeniu optymizmem, siłą ducha i wiarą w Opatrzność Bożą.

Na sąsiedniej ścianie sali muzealnej znajduje się spis wszystkich duchownych, którzy więzieni byli w Dachau. Wśród nich wielu zmarło, a niektórzy odeszli, w odczuciu swoich współbraci, jako prawdziwi męczennicy. Jeden z byłych więźniów ? ks. Stefan Biskupski ? już w 1946 r. w książce Księża polscy w niemieckich obozach koncentracyjnych, pisał, że: jest ich legion ? Marli młodzi i starzy. Nie wolno pozwolić na to, aby ten olbrzymi kapitał ducha, jaki oni przez swoją śmerć męczeńską wnieśli, miał dla ludzkości, a przede wszystkim dla Narodu Polskiego przepaść bez śladu (…). Trzeba zabiegać o wyniesienie ich na ołtarze. Ojciec Święty Jan Paweł II w czasie swojego pontyfikatu, kierując się wiedzą o nich, zwracał uwagę na szczególną powinność Kościoła, by dokonane zostało zebranie wszystkich świadectw, o tych którzy dali życie dla Chrystusa. Efektem tych działań była między innymi beatyfikacja przez Papieża, 13 czerwca 1999 r., 108 Męczenników z okresu II wojny światowej. Wspomnieniem tego dnia jest ? wisząca przy wyjściu z sali muzealnej ? reprodukcja obrazu beatyfikacyjnego namalowanego przez Stanisława Baię, przedstawiającego Chrystusa w otoczeniu 108 Męczenników, którego oryginał znajduje się w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu. Wśród osób wyniesionych wówczas do chwały ołtarzy znaleźli się również więźniowie obozu w Dachau, wymienieni we wspomnianym wykazie wszystkich polskich biskupów, kapłanów i kleryków obejmującym łacznie 1800 osób. Ich nazwiska zostały zaznaczone kolorem niebieskim. U góry tej ściany umieszczono zaś niewielkie portrety olejne niektórych z nich: bł. bp. Władysława Gorala (beatyfikowany w 1999 r.), bł. bp. Michała Kozala (beatyfikowany w 1987 r.), bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego (beatyfikowany w 1999 r.), bł. bp. Leona Wetmańskiego (beatyfikowany w 1999 r.), ks. abp. Kazimierza Majdańskiego, ks. bp. Tadeusza Ettera, ks. bp. Bernarda Czaplińskiego, ks. bp. Jana Fondalińskiego, ks. bp. Franciszka Jedwabskiego, ks. bp. Ignacego Jeża, ks. bp. Franciszka Korszyńskiego, ks. prał. Tadeusza Korcza oraz św. o. Maksymiliana Marii Kolbego, zamordowanego w Auschwitz (kanonizowany w 1982 r.).

Sąsiednia, tylna ściana sali muzealnej obejmuje gablotę i planszę z 10 zdjęciami ukazującymi obóz w Dachau, zarówno z czasu przed jego wyzwoleniem, jak i już po wkroczeniu wojsk amerykańskich i oswobodzeniu więźniów. Przedstawione na nich są: baraki obozowe; plac apelowy znajdujący się pomiędzy zabudowaniami gospodarczymi mieszczącymi m.in. magazyny, pralnię, łaźnię i kuchnię (dziś pełnią one funkcję Muzeum Pamięci KL Dachau), a kompleksem 34 bloków mieszkalnych, stacji doświadczalnych, Totenkammer (trupiarni obozowej) oraz bloku administracyjnego i oddziału przemysłu zbrojeniowego; bramę wejściową do obozu (tzw. Jourhaus), na której szczycie umieszona była wieża strażnicza, a na jej ścianie ? od strony wnętrza obozu ? zegar z wielką tarczą; sceny przenoszenia i wsuwania zmarłego do pieca krematoryjnego (2 fotografie); grupa oswobodzonych więźniów; rzędy ciał zamordowanych, odkryte przez żołnierzy amerykańskich po wyzwoleniu obozu w 1945 r. (3 fotografie) oraz krzyż ustawiony 2 maja 1945 r. na placu apelowym przez więźniów z Polski, w podzięce za odzyskaną wolność, symbolizujący zwycięstwo Chrystusa nad hitlerowską swastyką. Tego też dnia zbudowano przy nim ołtarz polowy z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, namalowanym przez ówczesnego kleryka Władysława Sarnika (22327). W dniu 3 maja przy tym ołtarzu odprawiona została dziękczynna Msza św., której celebransem był najstarszy wiekiem i stażem obozowym, pochylony cierpieniem staruszek, ksiądz Stanisław Werenik. Gdy tenże donośnym swym głosem zaintonował ?Chwała na wysokości Bogu?, tysiące ust podjęły żywiołowo: ?A na ziemi pokój ludziom dobrej woli? (ks. Władysław Sarnik, Niezapomniany maj, Biuletyn Informacyjny nr 17 z 1990 r.). Ostatnia, jedenasta fotografia przedstawiona na tej planszy prezentuje tablicę pamiątkową umieszczoną na bocznej ścianie Kaplicy Śmiertelnego Lęku Pana Jezusa, ufundowaną staraniem polskich księży, byłych więźniów obozu w Dachau, z czterojęzycznym tekstem (po polsku, francusku, niemiecku i angielsku) informującym o tym, że: Tu w Dachau co trzeci zamęczony był Polakiem, co drugi z więzionych tu księży polskich złożył ofiarę z życia. Ich świętą pamięć czczą księża polscy, współwięźniowie.

Obok planszy ze zdjęciami znajduje się duża, pionowa gablota, w której ukazane zostały materiały archiwalne dokumentujące życie i pobyt polskich księży w obozie w Dachau. Wśród nich prezentowane są: naszywki z numerami obozowymi ? ks. Konrada Szwedy (30312), ks. Leszka Grabowskiego (22069) i kleryka Antoniego Budzyńskiego (2221 z obozu w Sachsenhausen); protokół informujący o śmierci ks. Władysława Młynarczyka (22392) w dniu 20 sierpnia 1942 r., który w stanie rozstroju nerwowego wyszedł w nocy z rewiru szpitalnego i został zastrzelony przy drutach obozowych; wniosek skierowany 24 grudnia 1944 r. do komendata obozu, w sprawie wydania pozwolenia na odprawianie Mszy św. w każdą niedzielę w kaplicy księży niemieckich w bloku nr 26, przez blokowego ks. Teodora Korcza (28466), który obejmując wymienioną funkcję oświadczył oficjalnie władzom obozowym, że nie zamierza nikomu wymierzać kar cielesnych, a później przyczynił się do utworzenia w Dachau kursu filozoficznego i teologicznego dla przebywających tam kleryków; zaświadczenie o doświadczeniach malarycznych dokonywanych na ks. Leszku Grabowskim (22069), pozwolenie na posiadanie przez niego butów pobranych z Effektenkammer (przechowalni) oraz jego legitymacja upoważniająca do korzystania z biblioteki obozowej oraz pamiątki przekazane przez kleryka Franciszka Cięciwę (SJ), nr 22218 ? urzędowy spis prywatnych rzeczy złożonych przez niego w Effektenkammer (przechowalni) i pocztówka przesłana z obozu przejściowego w Kątach do domu rodzinnego, przed wywiezieniem go do Dachau. W gablocie tej umieszczone zostały także listy obozowe pisane przez księży do rodzin ? ks. Władysława Skórnickiego (21998) z 16 grudnia 1940 r. i ks. Edmunda Mikołajczaka (21875) oraz ks. Teodora Korcza z 26 lipca 1942 r. z wyciętym z niego, przez cenzurę, dużym jego fragmentem. Tam też znajduje się kserograficzna odbitka planu obozu w Dachau, strona tytułowa teczki osobowej ówczesnego kleryka Kazimierza Majdańskiego (29955) i pierwsza strona znajdujących się w niej akt oraz jedna z kart księgi obozowej, do której wpisywano nazwiska więźniów. W górnej części tej gabloty, po jej lewej stronie, umieszczona jest akwarela przedstawiająca zabudowania kuchni obozowej znajdującej się przy placu apelowym. Wykonana ona została w obozie koncentracyjnym w Dachau przez o. Henryka Malaka (22466), o czym mówi jego podpis w prawym dolnym rogu: X. Henryk Malak, Dachau w maju 1945.

Przy omówionej gablocie ustawiona jest kolejna, pozioma, w której znajdują się: imienny wykaz księży polskich sporządzony w języku niemieckim w Dachau; list w języku łacińskim i polskim, przesłany w maju 1945 r. przez księży do Ojca Świętego Piusa XII; gazetki i druki wydawane w Dachau od chwili wyzwolenia obozu do końca września 1945 r. oraz książki autorstwa: ks. abp. Kazimierza Majdańskiego ? Będziecie moimi świadkami, ks. Tomasza Kaczmarka, Biskup Michał Kozal ? Mistrz Męczenników, Jana Domagały, Ci którzy przeszli przez Dachau i publikacja ks. Edmunda Charta, Zmarli Polacy w Dachau 1939-1945.

Natomiast w drugiej, pionowej gablocie ? stojącej między wejściem do sali muzealnej a planszą z widokiem drutów kolczastych i wykazem więzień i obozów, przez które przeszli polscy duchowni i siostry zakonne, umieszczone są przedmioty codziennego użytku oraz inne pamiątki obozowego życia, przywiezione przez księży do Polski po ich powrocie. I tak w górnej jej części znajdują się naczynia obozowe wykonane z blachy aluminowej (kubek, miska, talerz i łyżka) należące do ks. Hieronima Banaszaka (22443), które zawsze musiały błyszczeć najwyższym połyskiem oraz ręcznik i szczotka ówczesnego kleryka Kazimierza Majdańskiego (29955), późniejszego arcybiskupa szczecińsko-kamieńskiego i założyciela Instytutu Rodziny w Łomiankach koło Warszawy. Przedmioty te stanowiły ? jak wspomina o. Albert Z. Urbański w książce Duchowni w Dachau ? w zasadzie większość tego, co więźniom wolno było posiadać i przechowywać we wspólnych szafkach: a więc menażki, kubki, noże, widelce i łyżki, ręczniki, szczotki do butów, do ubrań, szczoteczki do zębów, pasta do butów i ostatni list z domu, bo więcej otrzymanych z kraju listów nie wolno było trzymać. Są tam też dwa paski ks. Wacława Kamińskiego (21898), odebrane z Effektenkammer (przechowalni) po wyzwoleniu obozu.

Z kolei w środkowej części gabloty prezentowane są trzy bursy do potajemnego przenoszenia Komunii Świętej chorym, z których jedna uszyta została w 1943 r. przez brata Józefa Barnasia (SJ) z Schneiderei Kommando (3548); palka do kielicha mszalnego i ręcznie spisany modlitewnik; niewielki, stojący krucyfiks z pasyjką wykonany w Dachau; dwa medaliki i krzyżyk, ukryte w paczkach żywnościowych i przysłane do obozu w pierwszej połowie 1942 r. ks. Leszkowi Grabowskiemu (22069), obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej w drewnianej, oszklonej ramce z 1941 r., który towarzyszył ks. Bolesławowi Kobierskiemu (28385) w latach obozowej niewoli; mała figurka Matki Bożej w szkatułce, wykonana w obozie w 1944 r.; szkatułka do przechowywania i przenoszenia Komunii św., zrobiona przez o. palotyna Stefana Treuchela (22217) w 1944 r., a także niewielkie opakowania od lekarstw, w których księża z bloku niemieckiego przynosili polskim kapłanom Komunię Świętą. Znajdują się tam również trzy różańce, w tym ?palczasty? i wykonany z instalacji elektrycznej z zestrzelonego samolotu, za znalezienie których wymierzano kary cielesne, a czasami groziła nawet śmierć. Jednak Różaniec ? jak wspomina o. Henryk Maria Malak (Klechy w obozach śmierci, Londyn 1960) ? był ulubioną modlitwą naszą (…). Odmawiamy ją wprost nieustannie. W czasie pracy, w chwilach odpoczynku, w przerwach, leżąc wieczorem na pryczach, maszerując o wczesnym, jeszcze ciemnym ranku, po kotły, wracając z nimi.

W dolnej zaś części tej gabloty umieszczono kilka niewielkich kawałków chleba, który dla więźniów było bardzo cenny, a w rzeczywistości obozowej stanowił nie tylko codzienne ? wydzielane w niezwykle małych porcjach ? pożywienie, ale czasami, z braku komunikantów, stawał się także konsekrowanym Ciałem Chrystusa, bądź też paciorkimi różańca, robionymi z jego drobnych okruszyn. Cząstki wysuszonego chleba przywiózł z Dachau do Polski i ofiarował do muzeum ks. Wacław Kamiński (21898) oraz ks. Ireneusz Szczerkowski (22035), który przechował zarówno ostatni kawałek niemieckiego, obozowego chleba, jak i pierwszą kromkę ofiarowaną mu przez żołnierza amerykańskiego.

U dołu tej gabloty znajdują się ? umieszczone w głębi ? trzy fajki, wyrzeźbione przez uzdolnionego plastycznie ówczesnego kleryka Władysława Sarnika (22327) oraz ks. Franciszka Nowaka (22428); papierośnica, znaczek z orzełkiem wykonany w Dachau przez kleryka Anotniego Budzyńskiego (15046) z Łomży; raportówka; brewiarz ks. Henryka Kornackiego (31215) oraz Pismo Święte, którym kapłani posługiwali się podczas tajnie sprawowanych Mszach Świętych. Natomiast w przedniej części gabloty prezentowane są dwie laurki imieninowe ? dla ks. Marcina Zenkera (22368) z komanda Blechzohleu, ofiarowana 11 listopada 1944 r. przez współwięźniów, których krzepił modlitwą i przykładem kapłańskiego życia oraz dla ks. Karola Kościówa (28192) z 1942 r. z kolorowym rysunkiem przedstawiającym więźniów niosących kotły z jedzeniem. Tę codzienną czynność franciszkanin o. Edward Frankiewicz (22800) w książce Poza nawiasem, wspominał następująco: odległość z kuchni do najbliższego bloku wynosiła sto metrów, do najdalszego pół kilometra (…). Zaprawdę, wielką sztuką było przenieść [kocioł] bez wypadku w drewniakach [zwłaszcza zimą] na wygładzonej tafli lodowej. Łamały się kości, nogi, ręce, lała się zupa z wywróconych kotłów, lał się pot, bo za wylanie zupy karano odebraniem pełnego kotła temu blokowi, do którego winny więzień należał. Obok laurek położona jest książka Ernesta Hello, Słowo Boże. Rozważania o tekstach Pisma św., przesłana nielegalnie w 1944 r. ks. Leszkowi Grabowskiemu (22069) przez jego matkę Wandę Grabowską w paczce żywnościowej. Na wewnętrznej stronie jej tylnej okładki znajduje się dedykacja matki dla syna: Idź, przyjaciółko moja, pocieszaj strapionych, krzep słabych, podtrzymuj upadających. Ucisz ból, jak tylekroć robiłaś to ze mną. Jakże bym pragnęła za ciebie w to pudełko być zapakowana; powiedz wszystko, co między liniami z duszy mojej powstało. Powiedz, że całuję ręce i nogi ? ślady stóp syneczka mojego kapłana.

* * *

Opuszczając podziemia bazyliki św. Józefa spójrzmy jeszcze raz na tamte, pokazane w drobnej części, lata obozowej udręki księży z obozu koncentracyjnego w Dachau, którzy zawierzyli Panu Bogu, za orędownictwem Matki Bożej i Opiekuna Zbawiciela, lata, gdy obozowiec-kapłan (…) szczególnie właśnie tu, na tym wiecznie dymiącym wulkanie, patrzył na wszystko przez pryzmat swojej wiary, która go wzmacniała i utwierdzała (…). Świat, dla którego udoskonalenia poświęcił swoje życie. W imie tego poświęcenia zatem działał (…). Bronił umiejętnie podstaw wiary, prowadził ożywione dyskusje, przekonywał. Modlił się krótko, ale często z całej duszy (…). Spowiadał, rozgrzeszał idących na miejsce stracenia. Chorym w szpitalu udzielał ostatniej pociechy, zamiatając skromnie podłogę. A gdy spotkał ostatnią samotną wędrówkę pogrzebową na wozie, popychanym przez więźniów, ręką w kieszeni ukrytą kreśłił nad zwłokami ostatni krzyż, żegnając je w imieniu najdroższych, w imieniu kolegów, w imieniu zbolałej Ojczyzny (o. Edward Frankiewicz, Człowiek poza nawiasem, Warszawa 1955).

Ks. Sławomir Kęszka

Add Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *